Moi drodzy, czy może być coś lepszego niż miodowe blaty przełożone creme patissiere? Moim skromnym zdaniem nie. Uwielbiam miodownik w każdej postaci. A creme patissiere kojarzy mi się z kremówką/napoleonką (w zależności od regionu znaną po inną nazwą), którą dawno temu robiła moja mama.
Przepis na creme patissiere, który Wam dzisiaj przybliżę przeniósł mnie w beztroskie lata dzieciństwa. Nawet nie spodziewałam się takiej podróży, bo ten krem przygotowywałam dziesiątki razy. Zgubiłam jednak przepisy, na których zazwyczaj się wzorowałam (tam zamiast mąki pszennej używało się skrobi kukurydzianej). Teraz wiem, że już nigdy nie zdradzę tej receptury. Przepis pochodzi ze strony magazyn-kuchnia.pl
Miodownik to przepis na Miodek wg s. Anastazji. Oczywiście, ja musiałam zmniejszyć ilość cukru, a mimo to ciasto i tak jest niesamowicie słodkie. Proponuję również schłodzić je odrobinę przed wałkowaniem.
Ciasto udekorowałam zmiksowanymi z orzechami pekan pełnoziarnistymi ciastkami i połówkami orzechów. Wy możecie polać czekoladą, posypać posiekanymi orzechami, posypać cukrem pudrem.
Potrzebujemy:
Miodowe blaty
ok 1kg mąki
250g masła (lub margaryny, wg s. Anastazji)
300g płynnego miodu
4 jajka
3 łyżki cukru pudru (lub 1 szklanka – to są 2 szklanki cukru zwykłego, tak na marginesie!)
2 łyżeczki sody (nie proszku do pieczenia, bo soda jest tutaj gaszona miodem)
Creme patissiere
6 żółtek
500ml mleka
1 laska wanilii (uwaga osoby uczulone)
75g drobnego cukru
25g mąki pszennej
20g skrobi kukurydzianej
Masa z creme patissiere
200g serka śmietankowego
creme patissiere
ok. 100g masła, miękkiego
Pieczenie:
Miodowe blaty
Masło utarłam (nie na gładką masę, do powstania grudek) z mąką, sodą i curkrem w misie miksera. Można to zrobić na stolnicy lub w food processorze. Następnie dodałam jajka i miód. Zamieszałam ciasto mikserem, a następnie zagniotłam na blacie. Dobrze jest schłodzić lekko ciasto przed wałkowaniem, np. około 30 minut w lodówce.
Ciasto podzieliłam na 4 równe części, rozwałkowałam je i piekłam ok. 25-30 minut w 180 st. C. Najpierw studziłam je na blasze a następnie na kratce.
Creme patissiere
Mleko z wanilią zagotowałam, zmniejszyłam ogień i trzymałam na płycie jeszcze około 5 min. Z laski wydrążyłam ziarenka a samą laskę wrzuciłam do garnka.
W tym czasie utarłam jajka z cukrem na puszysty, biały kogel-mogel. Masa jajeczna podwoiła swoją objętość. Następnie wymieszałam ją z mąką i skrobią.
Po zagotowaniu mleka powoli wlewałam je do masy jajeczno-mącznej. Powoli, żeby nie zrobić jajecznicy, cały czas mieszając. Kiedy temperatura masy była na tyle wysoka, że mogłam wlać je całe do niej, wspomogłam się sitkiem, żeby zatrzymać na nim kożuch i inne zanieczyszczenia. Przelałam masę do garnka i na wolnym ogniu podgrzewałam i mieszałam. Masa będzie powoli gęstnieć. Po zagotowaniu – zobaczymy małe bąbelki, gotujemy jeszcze z 1-2 minuty. Przelałam creme do miski, dokładnie przykryłam masę folią, tak, żeby folia dotykała masy. Jeśli tego nie zrobimy na wierzchu może zrobić się kożuch i podczas miksowania powstaną grudki.
Masa
Wszystkie składniki powinny mieć temperaturę pokojową. Inaczej masa może się zwarzyć.
Serek utarłam z masłem. Powoli dodawałam creme patissiere – najpierw bardzo małą ilość, następnie powoli ją zwiększałam.
Utartą, gotową masą przełożyłam placki miodowe.
Gotowe ciasto posypałam pełnoziarnistymi ciastkami zmiksowanymi z orzechami włoskimi i udekorowałam połówkami orzechów pekan.
Smacznego!
Recent Comments