Domowe nadziewane czekoladki

DSC_0376

Chyba wszyscy lubią czekoladę. Tę dobrej jakości, gorzką, polecają nawet lekarze jako przekąskę od czasu do czasu. Dzisiaj ja polecam Wam jako deser domowe pralinki  – z gorzkiej czekolady i pomarańczowym ganache. Do dekoracji użyłam barwionego masła kakaowego i jadalnego złota.
Masło kakaowe kupiłam już kolorowe.

DSC_0373

Czekoladę należy najpierw poddać procesowi temperowania. Czekoladę musimy rozpuścić w kąpieli wodnej (lub mikrofalówce) do 48-49 st C, następnie studzimy ją (metod jest kilka) do temp. ok. 28 st C i znowu podgrzewamy do 32. 32 st C to robocza temp ciemnej czekolady. Podczas temperowania czekolady krystalizujemy masło kakaowe. Sprawia to, że czekolada jest błyszcząca i łatwiej się z nią pracuje. Nie wystarczy podgrzać i ostudzić czekoladę do odpowiedniej temperatury. Po ostudzeniu należy ją jeszcze raz podgrzać do temperatury tzw. roboczej. Można dodać krystalizowane już masło kakaowego i go dodać do roztopionej czekolady w odpowiedniej proporcji i wtedy ją tylko ochłodzić.

DSC_0371

Ilość składników i dodatków zależy od tego ile chcecie wykonać czekoladek. Należy wziąć pod uwagę, że czekolady zawsze powinno być więcej, żeby się z nią komfortowo pracowało. Dobrze mieć dużą miskę lub blat, z którego łatwo zebrać wystukaną z foremek czekoladę. Przyda się też duży skrobak do zgarniania czekolady.

DSC_0365

Potrzebujemy:

dobrej jakości gorzka czekolada

1/4 szklanki pomarańczowego ganache (ganache przygotowałam 1:1 śmietanka i gorzka czekolada z dodatkiem skórki pomarańczowej)

do dekoracji użyłam jadalnego złota i kolorowego masła kakaowego

Przygotowanie:

Przygotowałam foremki – każdą z nich przemyłam wódką. Ważne, żeby użyć gazy lub wacików, które nie pozostawiają po sobie nitek. Dzięki tej czynności czekolada będzie jeszcze bardziej lśniąca a my mamy pewność, że usunęliśmy wszelkie zabrudzenia. Alkohol jest bezpieczniejszy niż woda i szybciej paruje.

Temperowaną czekoladę wlałam do przygotowanych foremek. Wlałam ją aż po brzegi wgłębień, postukałam delikatnie foremką o blat – aby pozbyć się pęcherzyków powietrza i żeby czekolada wypełniła każde wgłębienie. Następnie pewnym ruchem odwróciłam foremkę do góry nogami i wylałam nadmiar czekolady z powrotem do miski. Możemy sobie pomagać wystukując ją packą. Dokładnie wyczyściłam foremkę z czekolady (przestrzeń między wgłębieniami) i odstawiłam do zastygnięcia.

Zastygnięte (matowe) wgłębienia napełniłam ganache, zostawiając miejsce na zrobienie dna z czekolady. Ponownie upewniłam się, ze czekolada ma roboczą temperaturę i zalałam nią formę. Wyczyściłam foremkę z nadmiaru czekolady i odstawiłam do zastygnięcia.

Dobrze zatemperowana czekolada się kurczy i nie ma problemu z wyciągnięciem jej z foremki. Wystarczy energicznie odwrócić ją do góry dnem i stuknąć o blat. Jeśli jednak mamy problem z jej wyciągnięciem można włożyć ją na chwilę do lodówki. Temperatura w lodówce nie powinna być jednak zbyt niska – może dojść do szoku temperaturowego i czekolada może zmatowieć. Również temperatura w pomieszczeniu, w którym pracujemy z czekoladą nie może być zbyt wysoka – ja pilnuję, żeby było ok 20 st C i zimą lub jesienią zawsze mam otwarte okno. Teraz jest idealna pora do pracy z czekoladą.
Smacznego!

 

Facebook Comments

You might also like

Leave a Reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *