Kolejny chleb, który błyskawicznie zniknął ze stołu. Miękki w środku, chrupiąca skórka. Idealny.
Przepis pochodzi z książki The gluten free gourmet bakes bread Betty Hagman.
Nie miałam żelatyny, nie dodałam tradycyjnie gumy ksantanowej. Nie miałam zwykłej mąki fasolowej i dałam mąkę z bobu.
Chleb zawinęłam w ściereczkę. Dopiero wieczorem następnego dnia zaczął czerstwieć.
Składniki:
280 g (2 szklanki po 240 ml) mąki bezglutenowej (takiej)
3 łyżki maki z fasoli (ja dałam 2 z bobu)
1 łyżeczka żelatyny (ja tym razem pominęłam, zazwyczaj dodaję; jest to opcjonalny składnik)
3 łyżeczki mleka w proszku
1/2 łyżeczki soli
2 łyżki cukru brązowego (ja dałam 1 1/2)
2 1/4 łyżeczki drożdży w proszku
1 łyżeczka zamiennika jajek (nie dodałam, jest to opcjonalny składnik)
1 1/2 łyżeczki gumy ksantanowej (nie dodaję)
1 jajko + 1 białko
2 łyżki miękkiego masła lub margaryny
1/2 łyżeczki octu
2 łyżeczki melasy (ja dałam 1)
1 szklanka bardzo ciepłej wody (240 ml)
Przygotowanie:
W misce mieszamy suche składniki. Ja nie użyłam żelatyny, gumy i zamiennika jajka. W dużej misce ubiłam jajko, dodałam masło, ocet i wodę. Wszystkie składniki wymieszałam i dodałam mąkę. Mieszałam jeszcze z 2 minuty. Ciasto odstawiłam do wyrośnięcia na 35 minut.
Blaszkę o wymiarach 21cmx12cm wysmarowałam oliwą i posypałam sezamem i słonecznikiem. Wyrośnięte ciasto zamieszałam i przełożyłam do formy. Po 10 minutach włożyłam ciasto do piekarnika i piekłam 50 minut w 200 st C.
Smacznego!