– Mamo, zrób mi takie z marchewką, żeby była, ale żeby jej nie było…
– ???????……..
– No wiesz, jak babcia Marysia mi robiła…..
– ???????…………
Okazało się, że są to gołąbki. No cóż, to nic, że ja też robię z marchewką, widocznie babci smakują bardziej…. Niemniej jednak zakupiłam niezbędne produkty i zrobiłam mojemu dziecięciu gołąbki. Z nadzieją, że takie jak u babci… Niestety. Babcia robi lepsze. U niej marchewki nie było widać a mnie jest. Chyba będę musiała prosić babcię o przesyłanie gołąbków pocztą….
Ja gołąbki uwielbiam. Wcale nie uważam, że jest z nimi dużo pracy. Poza tym uwielbiam surowy farsz. Zawsze czekałam aż mama zawoła mnie żebym mogła spróbować czy nie za mało soli, a może dodać pieprzu… Nie dziwię się mojemu dziecku, że woli babcine gołąbki, też ciągle czuję ich smak.
Ja tym razem biały ryż zamieniłam brązowym jaśminowym. Ryż najpierw przesmażyłam na łyżce oleju a potem dopiero stopniowo zalewałam je wrzątkiem. Na pół kg ryżu użyłam 1 litra gorącej wody. Kiedy ryż wchłonął całą wodę i odparował przykryłam go i zostawiłam żeby doszedł.
Składniki:
1 średnia kapusta (raczej mała niż duża)
500 gram ryżu (ja użyłam brązowy)
1 kg mięsa mielonego (u mnie schab)
2-4 średnie marchewki
2-3 cebule (u mnie jedna cukrowa i 2 czerwone)
2-3 łyżki oliwy
sól
pieprz
ziele angielskie
liść laurowy
Przygotowanie:
Kapustę sparzyć i ściągnąć z niej listki. Ja wycinam zgrubienia na liściach – łatwiej mi się zwija kapustę z farszem. Cebulę podsmażyć na patelni i zmielić razem ze schabem. Marchewkę zetrzeć na tarce i poddusić na łyżce oliwy (ja do duszenia marchewki dodałam 1 łyżeczkę smalcu). Ugotowany ryż wymieszać z mięsem, marchewką i przyprawami. Na przygotowane liście nakładam farsz i dokładnie zawijam. Układam ciasto w rondelku, doprawiam ulubionymi przyprawami i zalewam wodą z gotowania kapusty, bulionem lub wodą. Piekę w piekarniku nastawionym na 1800C przez 1-1,5 godziny.