Uwielbiam polędwiczki za to, że są miękkie i delikatne. Przesmażam je przez chwilkę z każdej strony żeby zamknąć w  mięsie soki, a potem przez 5 –8 min z każdej strony pod przykryciem. Prawie na samym końcu dodaję łyżkę masła i kilka ząbków czosnku drobno posiekanego. Tyle starczy, żeby móc delektować się pysznym kęskiem polędwiczki.
Składniki:

2 średnie polędwiczki wieprzowe (lepiej mniejsze niż większe)
1-2 łyżki masła
2-3 ząbki czosnku
ulubiona marynata lub:
2 ząbki czosnku
sól
pieprz
świeże zioła: tymianek, pietruszka, oregano lub po pół łyżeczki suszonych
2-3 łyżki octu winnego (ja dałam japońskiego ze śliwek)
pól szklanki oliwy

Przygotowanie:

W dużej misce mieszam składniki marynaty: zioła siekam, czosnek siekam drobno, dodaję sól, pieprz i ocet z oliwą.
Polędwiczki dokładnie oczyszczam z błon. Oczyszczone mięso wkładam do marynaty i odstawiam. Jeżeli mamy mało czasu możemy zostawić w ciepłym miejscu, jeżeli mięso przygotowujemy wcześniej to chowamy do lodówki.
Na patelni rozgrzewam 2 – 3 łyżki oliwy i przesmażam na niej mięso z każdej strony przez minutę. Następnie pod przykryciem smażę przez 5-8 minut z każdej strony. Pod koniec smażenia dodaję masło i czosnek.
Należy pamiętać, że przed pokrojeniem mięsa należy pozwolić mu odpocząć, żeby wszystkie soki wróciły “na swoje miejsce”. Nie należy również nakłuwać mięsa widelcem lub innymi szpikulcami a pomagać sobie szczypcami. Wbijanie widelca sprawi że sok z mięsa wycieknie i mięs stanie się suche.