Chciałam wreszcie ugotować pyszny, esencjonalny i czerwony barszcz czerwony. I pomyślałam sobie, że skoro do tartych buraczków piekę buraczki, bo są smaczniejsze niż gotowane, to do barszczu też upiekę. Wiedziałam też, że nie należy zagotowywać barszczu. Spróbowałam. Zrobiłam. Wyszło. Kuba wypił całą bulionówkę i powiedział: Pycha mamo. No to pycha
Składniki:
15 małych buraczków (im mniejsze tym smaczniejsze)
włoszczyzna
garść suszonych grzybów
liść laurowy
ziele angielskie
sól
pieprz
mieszanka warzywna
ocet winny lub jabłkowy, ewentualnie sok z cytryny
Buraczki trzeba oczyścić, odciąć końcówki i zawinąć w folię aluminiową, najlepiej każdy osobno. Ja zapiekam je w 200*C około 30 min. i pozwalam im ostygnąć w folii. Kiedy ostygną trę je na tarce o grubych oczkach. W tzw. międzyczasie gotuję wywar z warzyw i grzybów. Pod gotującym się wywarem zmniejszam ogień i wrzucam do niego starte buraczki. Na wolnym ogniu gotuję je około 10 minut NIE DOPROWADZAJĄC DO WRZENIA! doprawiam octem winnym i przyprawami do smaku. Można dodać czosnek. Kiedy smak barszczu mnie satysfakcjonuje ściągam z ognia i przecedzam przez sitko. Pyszny barszcz gotowy do wypicia.
Barszcz czerwony z pieczonych buraków
Facebook Comments