Przy każdej okazji piszę o tym, że staramy się nie kupować tutejszego pieczywa. Kiedy tylko mam czas i składniki, piekę domowe bułki i chleb. Zawsze staram się wynaleźć taki przepis, żeby moi synowie chociaż spróbowali, bo młodszy woli kupne pieczywo. Ten znalazłam na vlogu Milenii.
Bułeczki smakują moim synom, co nie zdarza się często. Największy niejadek zjadł dwie zaraz po lekkim odparowaniu bułeczek. Najlepiej smakują z samym masłem i kubkiem gorącej czarnej herbaty. Doskonałe również z dżemem malinowym.
Przygotowanie ciasta, wyrastanie i pieczenie to około półtora godziny, może odrobinę więcej nam to zajmie, jeżeli nie przygotujemy sobie wcześniej składników. Już w weekend spróbuję przygotować ciasto na noc i schować je do lodówki a rano wyciągnąć i upiec bułeczki.
Potrzebujemy:
550 g mąki (wg autorki możliwe, że będziemy potrzebować jej trochę więcej)
300 ml mleka (moja szklanka ma ok. 237ml)
50 g cukru (wg autorki 100 g)
2 łyżeczki suchych drożdży
szczypta soli (wg autorki 2/3 łyżeczki od herbaty)
1 jajko
50 g masła
wanilia – opcjonalnie (ja nie dodałam)
do posmarowania bułeczek ciepłe mleko z 1 łyżeczką cukru (można dodać wanilię, cynamon, ekstrakt waniliowy)
Pieczemy:_
Z ciepłego mleka, drożdży i odrobiny cukru zrobiłam zaczyn. Rozpuściłam masło i odstawiłam do lekkiego ostudzenia. Do miski miksera stacjonarnego przesiałam mąkę, dodałam sól, cukier i wymieszałam składniki. Zrobiłam dołek, do którego wlałam zaczyn i jajko. Ciasto ugniatałam za pomocą haka, najpierw na pierwszej prędkości, następnie na drugiej. Po około 2 minutach wlałam ostudzone masło. Ciasto zagniatałam około 8 minut, do czasu aż przestało się kleić do ścianek misy a potem do rąk. Zagniecione ciasto przełożyłam do miski, którą wcześniej posmarowałam odrobiną oleju. Tam ono rosło około 1 godziny i nawet potroiło swoją objętość. Następnie ciasto przełożyłam na blat oprószony lekko mąką, i delikatnie (bez wcześniejszego zagniatania) rozwałkowałam ciasto jednocześnie je składając. Czynność powtórzyłam 2-3 razy, po czym ciasto ponownie włożyłam do miski, w której odpoczęło 10-15 minut. Tym razem ciasto wyłożyłam na czysty blat, ręce zwilżyłam olejem i formowałam bułeczki. Część z nich ułożyłam w okrągłej blaszce, pozostałe, które się nie zmieściły, w foremce do mufinek. Bułeczki rosły do podwojenia objętości. Przed pieczeniem wysmarowaliśmy je ciepłym mlekiem wymieszanym z cukrem, do którego można dodać dowolny zapach lub smak. Piekliśmy je w temp. 175 st. C przez 20 minut. Po upieczeniu posmarowaliśmy je ciepłą wodą wymieszaną z odrobiną cukru.
Smacznego!