Kolejne ciasto na jesienną chandrę. Z kubkiem gorącej herbaty i książką rozgoni chmury w każdy deszczowy wieczór.
Wygląda na trochę skomplikowane, ale nawet ja sobie z nim poradziłam… Wystarczy rozwałkować płaty ciasta wystarczająco cienko, zawinąć, uzbroić się w cierpliwość i… w końcu móc zjeść doskonały kawałek ciasta.
Wg autorki to ciasto ma greckie korzenie, nazywa się Fluto i piecze je matka kawalera na wesele. Ma ono zapewnić młodym szczęście i dostatek. Może ktoś z was zna ten wypiek i może się podzielić ze mną informacją na jego temat. Ja nic nie znalazłam w internecie, a chciałabym dowiedzieć się czegoś więcej.
Składniki i sposób przygotowania:*
1 szklanka mleka
1/2 szklanka cukru
szczypta soli
1 łyżka suchych drożdży
ok 600 g mąki (w przepisie 700 g)
110 g masła (150 w przepisie, mi masła zostało z mojej mniejszej porcji)
2 jajka + jajko do posmarowania ciasta
Mleko podgrzewamy dosyć mocno i rozpuszczamy w nim cukier i sól. Do ostudzonego mleka dodajemy drożdże i czekamy aż zaczną pracować.
W tym czasie rozpuściłam masło, przesiałam mąkę i przygotowałam jajka.
Do zaczynu (ja użyłam food processora) wlałam 2 i 1/2 łyżki rozpuszczonego masła i dodałam 2 jajka. Wymieszałam lekko składniki i dodałam (na oko) 500 g mąki. Maszyna zagniotła ciasto, które ja przeniosłam na matę, zagniotłam kilka razy, żeby sprawdzić konsystencję i przełożyłam do miski.
W misce ciasto rosło ok. 40 minut – do czasu podwojenia objętości. Następnie zagniatałam ciasto około 2 minuty, podzieliłam na 3 części. Każdą bardzo cienko (im cieniej tym lepiej) rozwałkowałam. Każdy płat posmarowałam pozostałym roztopionym masłem. Ułożyłam płaty na sobie i zwinęłam je w rulon dłuższą stroną. Rulon skręciłam wokół własnej osi, następnie w ślimaka. Staramy się być ostrożni i nie przerywamy ciasta.
Ciasto pieczemy w 180 st C 40-45 minut.
Ciasto wałkuje się bardzo dobrze. Nie rozrywa się podczas podnoszenia, jest bardzo elastyczne.
* Mimo że dodałam mniej mąki i mniej masła – ciasto jest delikatne, puszyste, świetnie wyrosło. Proponuję mąkę dodawać partiami – ja lubię ciasto, które jest wilgotniejsze, delikatniejsze w trakcie pracy z nim. Poza tym ilość mąki zależy od jej typu i miejsca, w którym mieszkamy. Także od wilgotności powietrza w danym dniu czy wielkości jajka, które dodajemy do ciasta. Dlatego ja zawsze jestem przygotowana na dosypanie mąki lub dodanie odrobiny płynu do ciasta.
Smacznego!