Jedne z tych, które można jeść bez niczego. Podane nawet z samym cukrem są ucztą dla podniebienia. Niezwykle elastyczne i długo zachowujące świeżość.
Przepis na nie znalazłam w starej książce “Kuchnia litewska”. Od początku wiedziałam, że te naleśniki przypadną do gustu moim domownikom. Z jednej porcji wychodzi ich bardzo dużo i wszystkie zniknęły na śniadanie. Sporo z nich podkradano jeszcze w czasie śmażenia.
Potrzebujemy:
5 dużych lub 6 małych jajek
1 1/2 szklanki mąki
3 szklanki mleka (ciasto musi być rzadkie, ja potrzebowałam więcej płynu)
1 łyżka roztopionego klarowanego masła (myślę, że zwykłe też może być)
sól do smaku (ja nie dodaję)
masło klarowane do smarowania patelni przed każdym wylaniem ciasta
Smażymy:
Jajka wymieszałam z roztoionym maslem i lekko ubiłam. Na zmianę, w dwóch porcjacj, dodałam mąkę i mleko. Mieszając uważałam, żeby nie było grudek. Masa powinna być rzadka, więc jeśli uważamy, że jest za mało mleka – można spokojnie dolać go więcej. Ja dolałam kilka łyżek wody.
Rozgrzaną patelnię posmarowałam masłem i wylałam odpowiednią ilość ciasta. Naleśniki smażyłam 2-3 minuty z jednej i 1-2 minuty z drugiej strony. Naleśniki są bardzo elastyczne, smaczne. Doskonałe do podania na słodko i wyrtawnie.
Smacznego!
Recent Comments