Dawno nie było pierogów. Dzisiaj przypomniał mi się smak ravioli z sosem pieczarkowym, które jadłam we włoskiej knajpce. Przepyszne. Postanowiłam rzucić im wyzwanie i zrobiłam. Może kształtem nie przypominały tych włoskich, ale smakowały równie niesamowicie. Nie miałam co prawda boćwiny do farszu, ale z powodzeniem zastąpiłam je szpinakiem. Pierożki miały delikatny zielony kolor, czego niestety na zdjęciu nie widać.
Postanowiłam też trochę zmodyfikować przepis podstawowy, dodając więcej oliwy i sos ze szpinaku.
Składniki:
300 ml gorącej wody
sos ze szpinaku (im więcej sosu tym bardziej intensywny kolor, ja użyłam niecałe 50 ml)
1 duże jajko
30 ml oliwy
600 gram mąki bezglutenowej (do mieszanki dodałam po łyżce mąki z teff i z amarantusa)
sól
Farsz:
300 gram ricotty
1 opakowanie mrożonego szpinaku (my lubimy szpinak, ale można dać mniej)
garść tartego parmezanu
3 ząbki czosnku
sól i pieprz do smaku
Najpierw przygotowałam farsz. Na patelni rozmroziłam i podsmażyłam szpinak z czosnkiem przeciśniętym przez praskę. Ostudzony szpinak odcedziłam i przełożyłam do miski. Do szpinaku dodałam sery i doprawiłam do smaku.
Jak miałam gotowy pyszny farsz zabrałam się do zrobienia ciasta.
Do blendera przelałam odcedzony sos, wlałam gorącą wodę, wsypałam mąkę, dodałam jajko, oliwę i sól. Wszystko razem dokładnie wymieszałam.
Stolnicę (ja używam maty sylikonowej) wysypałam troszkę mąki i wyrabiałam ciasto.
Odstawiłam je na bok na 10 min, żeby odpoczęło. Po tym czasie zaczęłam wałkować ciasto i wycinać pierożki. Pomagałam sobie radełkiem i wąską literatką.
Wycinałam paski ciasta, na które za pomocą szprycy nakładałam farsz i przykrywałam takim samym paskiem ciasta. Starałam się tak przykrywać i zaklejać pierożki, żeby nie zostało w nich powietrze. Jak udało mi się dokładnie skleić pierożki to literatką wycinałam kółka.
Pierożki wrzucałam do wrzącej osolonej wody. Gotowały się około 5 minut od momentu wypłynięcia.
Doskonale smakują z masełkiem i delikatnym sosem pieczarkowym