W mojej spiżarce nigdy nie może zabraknąć keczupu. Mój starszy syn wszystko je z keczupem. Mamy swój ulubiony i sprawdzony, ale zrobiony własnoręcznie zawsze lepiej smakuje. Na początku bałam się, że czeka mnie przy tej zabawie sporo pracy, ale okazało się, że nie. Nawet nie nabrudziłam za bardzo w kuchni. Tym razem zakupiłam więcej pomidorów i zrobiłam 2 wersje – dla Kuby łagodną i dla bezglutka męża z chili.
Keczup łagodny:
około 4 kg dojrzałych pomidorów
1 mała czerwona cebula
około 100 ml czerwonego octu winnnego
sól, pieprz
2 łyżki cukru (ja dodałam brązowy nierafinowany)
około 2 łyżek oliwy do smażenia
Pomidory dokładnie umyłam i sparzyłam wrzątkiem. Kiedy skórka zaczęła pękać odlałam wodę i obrałam pomidorki. Pokroiłam je niedbale. Z mniej więcej połowy usunęłam pestki. Cebulę podsmażyłam do miękkości na oliwie i dodałam do nich pomidory. Kiedy zaczynały się rozpadać w trakcie gotowania dodałam przyprawy, ocet i cukier. Całość smażyłam aż większość płynu nie odparowała. Lekko przestudzoną masą przelałam do TM (można do blendera) i zmiksowałam. Zmiksowaną masę przelałam z powrotem na patelnię i czekałam aż keczup będzie odpowiednio gęsty. Czas zależy od pomidorów oraz od tego jak gęsty sos lubimy.
Małe słoiczki dokładnie umyłam, sparzyłam w piekarniku, napełniłam je gorącym keczupem i pasteryzowałam przez 10 min.
Wersja pikantna:
około 2 kg pomidorów
1 czerwona cebula
1 papryczka peperoni– bez nasion
1 papryczka chili
pieprz, sól
4-5 łyżek octu winnego
1 łyżka brązowego nierafinowanego cukru
1-2 łyżki oliwy do smażeniaZe składnikami postąpiłam jak w opisie powyżej – dodałam tylko w trakcie duszenia papryczki.