Lubię kotlety z ryb. Moja mama nigdy takich nie robiła. Ja robię bardzo często – jest to jedyna forma ryby jaką zjadają moi chłopcy. Do tej pory traktowałam rybie mięso maszynką elektryczną, ale na pewnym blogu (nie pamiętam nazwy) a niedługo potem w jakimś czasopiśmie kulinarnym. Pomyślałam, że przecież często robię siekane mięsne mielone, dlaczego nie spróbować z rybą? A dokładniej z łososiem, który nadaje się idealnie. Przygotowanie może zajmuje troszkę więcej czasu, ale sprzątanie później jest mniej (nie lubie myć maszynki do mięsa!). Coś za coś.
świeży łosoś (u mnie około 0,5 kg)
1 jajko
Łososia pozbawiłam skóry, osuszyłam i pokroiłam na małe kawałeczki. Nie zależało mi na tym, żeby były równej wielkości. Natki i cebulkę drobno posiekałam i dodałam do ryby. Wbiłam jajko, dosypałam bułkę tartą, przyprawy i wymieszałam. Formowałam niewielkie kotleciki, które smażyłam na niewielkiej ilości oliwy.
pyszne:)
Tak, to prawda. Łososia uwielbiam w każdej postaci, a te kotlety sa rewelacyjne. Moje dzieci – ku naszemu zdziwieniu – zamilkły na czas jedzenia…