Kolejna pozycja z niesamowitej książki Ewy Aszkiewicz Słodka kuchnia polska. Oczywiście, najlepsze pączki robi moja babcia, ale te też są obłędne. Puszyste, delikatne, niezbyt słodkie. Najlepiej zapewne smakowałyby z konfiturą z róży lub każdą inną domową, ja zrobiłam je same, puste w środku. Głównie dlatego, że sama chciałam je zjeść. Nie mogę jeść żadnych kupnych konfitur, dżemów, a na przygotowanie domowych nie miałam czasu. Nie chciałam dodawać nutelli czy twarogu w zastępstwie, bo to już nie to samo… W głównym zestawieniu podam poprawny przepis a w nawiasach moje zmiany, ponieważ robiłam pół porcji.
Potrzebujemy:
3 szklanki mąki pszennej (ja dałam 1 1/2 szklanki plus odrobina do podsypywania blatu roboczego)
1 jajko (u mnie duże)
5 żółtek (ja miałam duże jajka, dlatego dałam 2 żółtka, jeżeli jajka są małe, proponuję dać 3)
2/3 szklanki cukru pudru (dałam niecałą 1/4 szklanki)
1/2 szklanki płynnego, ciepłego masła* (ja dałam 1/4 masła prawdziwego, nie roślinnego)
40 g świeżych drożdży (ja dałam niecałą łyżkę aktywnych suchych)
1 łyżka octu 10% (ja dałam wódkę, nie mam octu zwykłego)
1 1/2 szklanki mleka (ja dałam 3/4 szklanki mleka)
szczypta soli
1 łyżeczka cukru waniliowego (pominęłam)
olej i smalec do smażenia (smażyłam tylko na oleju)
konfitura, powidła lub dżem do nadzienia cukier puder, z cukrem waniliowym lub cynamonem do posypania – opcjonalnie
Smażymy:
Powidła, dżem lub konfiturę należy przełożyć do ciepłej miseczki – powinno mieć temperaturę ciasta w momencie nadziewania. Ogrzałam mąkę w piekarniku, należy uważać, żeby jej nie spalić. Mleko lekko podgrzałam i rozpuściłam w nim drożdże i łyżeczkę cukru. Odstawiłam na bok, żeby drożdże urosły. W niedużej misce ubiłam na gęsty krem jajka i żółtka z pozostałym cukrem. Do dużej miski wsypałam ciepłą mąkę, wlałam drożdże, wsypałam sól i dodałam masę jajeczną. Przez 10 minut mikser ugniatał ciasto. Ciasto nie było bardzo gęste. Wyrastało w misce aż podwoiło objętość. Zagniotłam je jeszcze raz. Niedbale formowałam nieduże kulki i wrzucałam na rozgrzany olej. Tłuszcz powinien być gorący, ale nie może dymić. Smażyłam z dwóch stron, wg autorki po 8 minut, ale wszystko robimy na wyczucie. Gotowe pączki można oprószyć cukrem pudrem. Najsmaczniejsze są jeszcze ciepłe.
Smacznego!