Wiele już razy powoływałam się na forum cincin.cc. Nie jest tajemnicą, że znajduję tam wiele sprawdzonych przepisów (również te, które mam w starych książkach kucharskich, jednak na forum są one opatrzone komentarzem). Również tak było tym razem. Na stronie znalazłam przepis na pierniczki mamy Wojtka.
Są fajne, wyrastają, ciasto dobrze się zagniata. Trzeba je podprószać mąką, jeżeli nie chcemy zabijać za bardzo go mąką w czasie zarabiania. Wg przepisu powinno leżakować w lodówce parę dni lub nawet tygodni, ale jak zwykle się spieszę i 4 dni to był maksymalny czas za każdym razem.
Nie jestem mistrzem lukrowania pierników, ale mam nadzieję, że z ciastka na ciastko jest lepiej…
Zapraszam!
Potrzebujemy:
1 kg mąki
2 jaja
4 łyżeczki sody
1/2
szklanki mleka
200g cukru
500 g miodu płynnego
1 kostka masła (200 g)
30 g przyprawy do piernika
1 plaska łyżka
kakao (raz dałam a raz zapomniałam)
Masło rozpuściłam i ostudziłam.
Sodę rozpuściłam w mleku. Do miski dodałam wszystkie składniki. Mikserem wymieszałam ciasto, przełożyłam je do woreczka i schowałam do lodówki na 2-4 dni. Najlepiej, gdy ciasto dojrzewa w lodówce kilka tygodni.
Wałkowałam je na oprószonej mąką stolnicy na placek ok. 3-4mm. Pierniki rosną w czasie pieczenia. Piekłam je ok. 8-12 minut (zależy od wielkości) w 180 st C. Przechowujemy je w zamykanym słoiku lub puszce.
Smacznego!