Dzisiaj za oknem deszczowo i zimno. Pogoda nie ma nic wspólnego z wiosną. Już mieliśmy nadzieję, że deszczowa, i tak długa w tym roku, pora już się skończyła. Nic nie poprawia humoru w takim okresie jak pyszna babka drożdżowa z ulubionymi suszonymi owocami.
Za osnowę posłużył mi stary przepis na drożdżowe muffinki. Tym razem zamiast cukru dodałam miód, zwiększyłam ilość bakalii i proporcje między mąką i jajkami.
Musicie mieć na uwadze, że ilość mąki podana w przepisie jest umowna – zależy ona od wielkości jajek i wilgotności oraz jakości samej mąki. Moje jajka były od kury domowej, więc jajka były różnej wielkości i użyłam więcej mąki niż zazwyczaj, kiedy piekę używając jajek kupnych.
Owoce suszone – tutaj każdy dodaje takie, jakie lubi. Ja dodałam żurawinę, brzoskwinie, ananasa i mango. Pokroiłam je na kawałki różnej wielkości.
Potrzebujemy:
ok. 3 szklanek mąki (zależy od wielkości jajek)
2 średnie jajka
150g miękkiego masła (nie roztopionego, takie zabierze więcej mąki)
2 1/2 łyżeczki drożdży suchych (1 op.)
1/2 szklanki mleka
3-4 łyżki płynnego miodu
szczypta soli
ok. 1 szklanki pokrojonych bakalii
olej do posmarowania formy
cukier puder do prószenia ciasta
Pieczenie:
Z drożdży i mleka zrobiłam zaczyn. Do miski wsypałam mąkę (nie wszystko na raz), dodałam sól, miód i jajka. Zamieszałam ciasto i wlałam wyrośnięte drożdże. Pod koniec mieszania porcjami dodawałam masło. Dobrze wyrobione ciasto odstawiłam do wyrośnięcia.
W trakcie wyrastania odgazowałam ciasto poprzez składanie go w misce kilka razy – boki ciasta składałam do środka. Ciasto powinno przynajmniej podwoić objętość.
Po właściwym wyrośnięciu lekko je rozwałkowałam i wyłożyłam na nie bakalie. Ponownie je lekko zagniotłam i uformowałam w wieniec – bo taką miałam foremkę. Włożyłam ciasto do foremki i w niej odpoczywało ok 15 minut.
Piekłam je w dobrze nagrzanym piekarniku (200 st C) przez ok. 30-35 minut. Studziłam na kratce, a po ostudzeniu lekko oprószyłam cukrem pudrem.
To ciasto nie jest bardzo zwarte. Ono nie ucieka między palcami, ale może lekko i powoli spływać z rąk. Ważne jest żeby nie dodawać zbyt dużo mąki. Dlatego bardzo długo zachowuje świeżość. Nawet na drugi dzień pokrojone kawałki, przykryte folią, były jak dopiero ukrojone.
Smacznego!