Kiedy te bułki rosły w piekarniku, byłam przekonana, że będą waciane i bez smaku. Takie typowe, sklepowe. Puchate są bardzo i niezwykle delikatne w smaku. Mój niejadek zjadł 2 dosłownie w sekundę, ciągle powtarzając jakie są pyszne. Szczerze, już po pierwszym jego zachwycie byłam pewna, że nie doje do połowy, a tu taka niespodzianka…
To bułki tzw. 30-minutowe. Przepis zmodyfikowałam ze strony internetowej. Nie dodałam cukru, dałam mniej soli, jako tłuszczu użyłam oleju.
Bułki przechowywane w szczelnie zamykanym pojemniku długo zachowują świeżość.
Potrzebujemy:
390g (2 1/4 szklanki) mąki
1 szklanka ciepłej wody (ilość wody może być mniejsza, ja używam szklanki ~240 ml)
1 jajko
1 łyżka suszonych drożdży
2 łyżki oleju
sól do smaku
Przygotowanie:
Piekarnik nastawiłam na 220 st. C.
Wszystkie składniki wymieszałam w misce miksera stacjonarnego. Następnie przez kilka minut zamiesiłam ciasto na stolnicy i kiedy było już wystarczająco gładkie odłożyłam je na chwilę żeby odpoczęło. Po ok. 10 minutach podzieliłam je na części, uformowałam bułki i ponownie odstawiłam do wyrośnięcia na około 5-7 minut.
Piekłam je w nagrzanym piekarniku, zmniejszyłam temp. do 200 st. C po włożeniu bułeczek. Bułki piekłam do lekkiego zbrązowienia. Są gotowe jeśli spód po postukaniu wydaje głuchy dźwięk.
Smacznego!