Zwykle nie kupujemy naszym dzieciom słodyczy. Wystarczająco dużo przysyłają im babcie i ciocie z Polski. Ale… No właśnie… nasi chłopcy mają swoje ulubione Apple vegan donut, które kupujemy zawsze podczas zakupów w jednym ze sklepów. Najlepiej, kiedy mają polewę z syropu klonowego. Wtedy jest już całkiem idealnie. 



Dzisiaj mój młodszy syn wpadł na szalony pomysł upieczenia takich oponek(chyba taka jest polska nazwa). Po wpisaniu hasła w znaną wyszukiwarkę, przejściu w grafikę, zaczęliśmy poszukiwania najbardziej podobnych wizualnie. Bo smakowo, choć dobre, to jednak nie to. Zapraszam zatem na pierwsze podejście.


Zamieniłam nieznacznie niektóre składniki, mąkę zwykłą na bg, nie dałam octu jabłkowego bo nie miałam, zamiast zamiennika jajek dałam mus jabłkowy. Przepis pochodzi stąd. Przygotowałam mokre składniki po swojemu, jak zwykle nie przeczytałam sposobu przygotowania, rozpuściłam samą margarynę. Musi być prosty, skoro (prawie) pięciolatek sam sobie poradził. Moja jedyna uwaga, można dodać trochę więcej płynu, żeby ciasto było rzadsze. 


Składniki/Przygotowanie:
1 szklanka ~240 ml
1 łyżka 15 ml

1 szklanka mąki bezglutenowej
1 łyżka proszku do pieczenia (niepełna, powinno być 1 1/2 łyżeczki, ale ja się zapędziłam, lepiej dać te półtora łyżeczki)
1/2  niepełna szklanka cukru (są bardzo słodkie)
szczypta soli
1/4 łyżeczka gałki muszkatołowej
spora szczypta cynamonu

1/2 szklanki mleka roślinnego (ja dodałam migdałowe, niestety kupne i ono było gęste, z gumą guar)
1/4 szklanki (4 łyżki) margaryny bezmlecznej, rozpuszczonej (ja wlałam ciepłą)
2 łyżki musu jabłkowego (lub 1 zamiennik jajka)
1/2 łyżeczki octu jabłkowego (nie dodałam, bo nie miałam)
1/2 łyżeczki ekstraktu waniliowego (nie dodałam)


Foremkę do donutów wysmarowaliśmy tłuszczem. Piekarnik nagrzaliśmy do 180 st. C.
Do misy miksera wsypywaliśmy po kolei suche składniki. Wlaliśmy mleko i powoli mikser zaczął je łączyć. Wlałam ciepłą margarynę i dodaliśmy mus jabłkowy. W dzieży miksera ciasto nie wydawało się takie gęste, jednak przy wykładaniu go do foremek już tak.
Piekliśmy je około 20 minut. Autorka sugeruje 12, ale to zdecydowanie za mało, mimo że patyczek był suchy to miałam wrażenie, że donut smakuje jak surowe ciasto.
Są smaczne, aczkolwiek to nie to. Będziemy szukać dalej. Tymczasem –
Smacznego!
Continue Reading

Nie wszyscy przepadają za śledziami. Ja nie lubię pozbywać się ich zapachu z kuchennych sprzętów i rąk. Ale raz na jakiś czas można przygotować coś smacznego i efektownego. Zwłaszcza takiego…

Moje dzieci są fanami nuggetsów. Nie lubią natomiast warzyw i wyczuwają je pod każdą postacią. Kiedyś późno wróciliśmy do domu i na naszą kolację - ja na prawdziwych Amerykanów przystało -…

Chciałam zrobić gniazdka. Usmażyłam prawie oryginalne churros. Prawie, bo musiałam dodać jajka. Posłużyłam się tym przepisem. Zapomniałam, że mąki w Stanach mają więcej glutenu i powinnam się spodziewać, że ciasto może być…

Moja koleżanka nie mogła uwierzyć, że to, co tak ładnie pachnie to brukselka. Bo przecież brukselka śmierdzi, jest niesmaczna. Do tego jest rozgotowana, ma brzydki kolor i nie da się…

W święta dominowały u nas słodkości. Począwszy od pierników (piernik staropolski, czeskie pierniczki tradycyjne, piernik z kawą, bezglutenowe czeskie pierniczki i sporo z zeszłego roku), skończywszy na ciastach z makiem. Najsmaczniejszym okazało się znalezione…

Nie kupujemy chleba. Czasami bułki, bo pomimo, że kupne i z chemią są... smaczne. Ale tylko kwadratowe i jedną z dziurką. Pozostałe pieczywo piekę w domu. Mam sporo książek, które…

O tym, że moje dzieci jedzą tylko dwie zupy pisałam wiele razy. Staram się modyfikować je na różne sposoby, zachęcając moich niejadków do poznania nowych smaków. Wczoraj przygotowałam tradycyjne polskie…

W takie dni jak dzisiaj, kiedy za oknem ciemno, zimno, mokro, najlepiej zjeść rozgrzewającą zupę. Ja przygotowałam krupnik z ziemniakami i kiełbasą. Przypomniały mi się czasy studenckie, kiedy po powrocie…

W tym roku przygotowałam piernik staropolski. Bałam się, że nie zdążę z nastawieniem ciasta, potem zapomniałam, że leży ono w lodówce... Przepis znalazłam na jakimś blogu, zapisałam na kartce, kartkę…