Okazuje się, że nie w każdej części Polski znane są te bułki. Na przykład w Małopolsce, gdzie mieszkał mój mąż, znajomi nie bardzo wiedzieli o czym mówię. Za to w mojej części województwa lubuskiego były bardzo popularne. Różniły się dosyć od dzisiejszych powszechnie dostępnych bułek – były zwarte, wystarczyło zjeść pół takiej buły żeby czuć się sytym.
P. Kucharski pisze, że te bułki to smak dzieciństwa. Nie sposób się z nim nie zgodzić. Ja pamiętam, że chwytało się taką bułę (czasem kanapkę, czasem suchą) i biegło na spotkanie z koleżankami. Kiedy jedliśmy suche, to wyjadało się najpierw środek, a chrupiącą skórkę zostawiało na koniec…
Długo szukałam idealnego przepisu i wreszcie znalazłam. Cieszy mnie to tym bardziej, że i w Polsce coraz trudniej kupić te bułki, a tutaj to nawet dobry chleb jest rarytasem. No, i najważniejsze – smakują mojemu starszemu.
Samo przygotowanie bułek jest banalnie proste. Jedynie przygotowanie podmłody może nas trochę zniechęcić do ich zrobienia. Ja jednak najczęściej podmłodę przygotowuję wieczorem lub po południu (0na dojrzewa 12-16 godz.) i bułki kończę następnego dnia rano. Lubię rano wstawać i czuć zapach fermentowanych drożdży – to kolejny zapach dzieciństwa.
Przepis pochodzi z książki Chleb. Domowa piekarnia P. Kucharskiego.
Potrzebujemy:
Podmłoda:
200 g mąki
200 ml wody
2 g drożdży
Ciasto właściwe:
400 g mąki
200 ml wody
10 g drożdży
10 g soli, wg autora (każda sól ma inną “słoność”, np. sól morska jest bardziej słona, a ja takiej używam najczęściej, dlatego ja proponuję dodać sól pod swoje preferencje)
Pieczenie:
W średniej misce wymieszałam składniki na podmłodę. Przykryłam je folią plastikową, zrobiłam w niej 2-3 dziurki i odstawiłam miskę w spokojne miejsce na 12-16 godzin. Szczerze mówiąc, to czasami taka podmłoda czeka na swój czas nawet 18.
Na następny dzień, w dzieży miksera połączyłam mąkę, wodę, drożdże, sól i podmłodę. Wszystko mieszałam hakiem około 5 minut. Następnie przełożyłam ciasto na blat i zagniatałam je kolejne 2-3 minuty. Dobrze zamieszone ciasto przełożyłam do misy, do wyrośnięcia. Ciasto w czasie wyrastania zawsze raz odgazowuję.
Wyrośnięte ciasto dzielę na 8-9 równych części (ok. 110g). Po środku każdej bułki robię wgłębienie za pomocą pałeczki do sushi – tak mi najwygodniej, ale można to zrobić również dłońmi.
Bułki piekę w temp. 230 st C, wcześniej przygotowując parę wodną, przez około 12-15 minut.
Smacznego!
Recent Comments